Typowy prezydent: na niczym sie nie zna, musi mieć do wszystkich pretensje (zwłaszcza do szefa sztabu obrony (czy kogoś tam)), nie przejął się nawet nazbyt wiadomością o domniemanej śmierci żony, ma najwięcej do powiedzenia, popełnia masę błędów a i tak na koncu zostaje super bohaterem. Nosz kurde. Czy tylko ja mu życzyłam śmierci na końcu tego filmu?
Gość, do którego miał pretensje okazał się strasznym pętakiem.
Czemu nie przejął się śmiercią żony? Może dlatego, że miał na głowie obcych eksterminujących rodzaj ludzki?
Prezydent jest od podejmowania decyzji w oparciu o pomagający mu sztab ludzi. Nawet dyktatorzy mają swoich doradców.
Jakie błędy popełnił? Jeden zasadniczy, to nie podjęcie decyzji o ewakuacji miast. Chociaż kto mógł przewidzieć taki obrót spraw?