faktycznie są tutaj sceny, które można przewijać i oglądać po kilka razy, jak moment, gdy Emma schodzi po schodach do kuchni (obecny w trailerze) lub obiad w restauracji. Napotkałam się nawet na stwierdzenie, że 'najlepszy orgazm, jaki będziesz oglądać w tym roku, to ten podczas jedzenia krewetek przez Emmę'.
więcej o moich wrażeniach, bez spojlerów -> http://filmynakanapie.blogspot.com/2014/04/jestem-mioscia-2009.html
Zgoda za zaznaczeniem, że w tym filmie emocje nie istnieją. Przypomina kawałek drewna. Nie ma w nim odrobiny życia, a taka historia powinna nim pulsować.
Rzeczywiście ten film oszałamia bogactwem obrazów, aktorstwa i muzyki. Wszystko w nim jest na najwyższym artystycznym poziomie. Rola Emmy to po prostu arcydzieło wyrażania emocji i najgłębszych uczuć. 10/10 z serduszkiem!