Ostatnio po raz kolejny obejrzałem ten film i zacząłem się zastanawiać nad nazwą miejscowości, w której dzieje się akcja.
Jerycho - miasto, którego nazwa pojawia się w Biblii kilka razy. Pierwsze skojarzenie padło na oblężenie Jerycha podczas, którego
zburzono jego mury przy pomocy trąb. Nie za bardzo pasowała mi ta historia do tego filmu więc zacząłem szukać dalej. Dowiedziałem się ze przypowieść o miłosiernym samarytaninie dzieje się właśnie nieopodal Jerycha. Jest to przypowieść o bezimiennym obcym, nieznajomym, który bez żadnego własnego zysku a nawet tracąc pieniądze pomaga drugiemu nieznajomemu w potrzebie, osobie, która sama nie mogła w żaden sposób uporać się ze swoim problemem. Brzmi podobnie? John Smith ze wschodu, te dane tak na prawdę nie mówią nikomu nic konkretnego. Cała historia zaczyna się, kiedy główny bohater zauważa dziewczynę, postanawia jej pomóc. Porównując dalej te dwie historie możemy zauważyć uzupełnienia w drugą stronę. Walter Hill opowiedział jak dokładniej mogło wyglądać zdarzenie z opowieści Jezusa. Opisując zdarzenie słowami Jona Smitha: "I wtedy ujrzałem ją...I tak zaczęła się cała zabawa", "Jeśli dobrze to rozegram mogę łatwo zarobić trochę kasy i wyjechać.", "Gdzieś po drodze zaangażowałem się osobiście.", "I to na tyle. Na koniec. Byłem w tym samym miejscu co na początku pośrodku pustynie w drodze do Meksyku.Tak samo spłukany jak w chwili przyjazdu...". Bardzo podobnie mogła wyglądać pomoc nieznajomemu przez samarytanina. Bardzo prawdopodobne ze podróżny na początku liczył na jakąś nagrodę jednak po drodze sprawy potoczyły się tak a nie inaczej. Przypowieści były prostymi historyjkami, łatwo przyswajalnymi przez przeciętnego człowieka. Czasy się zmieniają, ludzie się zmieniają tak więc i przypowieści zmieniają swoją formę.