Na pierwszy rzut oka to bardzo przeestetyzowany (piękne kobiety, zabytki renesansu i paryskie zakamarki, urocze pejzaże) i przeintelektualizowany ("poetyckie" dialogi) film, ale po zastanowieniu - w końcu nakręcił go bardzo świadomy, doświadczony reżyser - doszedłem do wniosku, że jest to zarówno hołd jak i paszkwil tyczący naszej, europejskiej kultury. Na tyle starej i wyrafinowanej, żeby doprowadzać do absurdów i sytuacji nie do rozwiązania. Przewrotny i zastanawiający film.
Inaczej mówiąc: Antonioni i Wnders subtelnie i pięknie... "robią nas w konia"!