Na film Pomniejszenie wybrałam się z nadzieją na lekką komedie idealną na sobotni wieczór, co wskazywał zwiastun filmu.
Niestety od momentu pojawienia się Wietnamki, patrzyłam tylko na zegarek z nadzieją na napisy końcowe. Dawno żadna postać w filmie mnie tak nie irytowala, jak ta kobieta. Dla mnie zupełnie niepotrzebny motyw, który zepsuł mi odbiór filmu.
Nie wspominając już o tym, że sceny ze zwiastunu z butelką vodki nie było wcale....
Samo przesłanie filmu o szukaniu celu w swoim życiu do mnie nie przemówiło.
Sceny, w których było można się pośmiać było niewiele.
Jeżeli ktoś jest zainteresowany obejrzeniem filmu w kinie to nie polecam. Straca czasu i pieniędzy.
Film wprawiał trochę w zakłopotanie, bo po śmiesznej scenie zaraz była smętna muzyka i robiło się smutno, a głupio się tak śmiać gdy jakaś tragedia się dzieje. Jednak jakby spojrzeć z dystansem to całkiem przyjemnie się to oglądało. Sama nie wiedziałam, że to skończy się na dramacie, zwiastun jak zwykle pokazywał co innego, ale do połowy mieliśmy ubaw :)
Tak, też myślałem, że będzie lepszy. Tak jak wiele osób pisało trochę o niczym. Aczkolwiek czasami wydawało sie, że już już zaczyna być lepiej i znowu przyhamowanie i tak kilka razy. Ale generalnie napewno nie był to film z którego miałbym wyjść z kina w trakcie, bo trochę zaciekawiał co pewien czas. Ale napewno gorszy od wielu bardzo dobrych filmów payna.
Tak to jest jak się lubi proste kino dla prostych ludzi i nie wie się jaki typ kina tworzy ten reżyser :D
dokładnie tak, sceny z butelką Absoluta nie było w ogóle, ten pomysł z końcem świata i te sekciarskie wypociny były żenujące. Dawno żaden film mnie tak nie wynudził i nie zawiódł. Przepis na film był prosty, to miała być lekka komedia z przymrużeniem oka. Można było już poruszyć tematy jak gospodarka, wybory. Poruszył to przecież pan w barze i omal nie dostał po mordzie. A to przecież dużo przyziemniejsze i teraźniejsze niż budowa schronu i inne głupoty.... Ta Wietnamka też znalazła się w filmie bez celu.