Skorzystałem z okazji by sobie ten film przypomnieć i... wiem, czemu go nie zapamiętałem. Boć to przeciętna komedyjka kryminalna, z drętwym Nivenem i śladową ilością Sellers'a. Ale złe dobrego początki, w późniejszych produkcjach ze znakiem różowej pantery już błędu nie powtórzono.
ps. Scena z nocnymi pościgami samochodowymi uczestników balu przebierańców, ograna pięknie przez tubylca-staruszka, super.