Fabułę a raczej jej zarys znam z pierwszego spaghetti wetsernu S.Leonego "Za garść dolarów" które jest bladym cieniem wobec bardzo dobrego dzieła A.Kurosawy , można by napisać że "Sanjuro..." oraz "Straż" to prapoczatek spaghetti westernu.Mifune przybywa do wioski , pojawia się znikąd to typowe dla postaci z westernów amerykańskich ale im dalej w fabule tym mniej tu amerykańskich akcentów , film jest bardzo mocny , momentami za dużo słów a za mało czynów ale jak pisałem na poczatku Mifune pokazał klasę i przyćmił wszystkich dla niego warto zobaczyć tą produkcję , fani westernu muszą obejrzeć tak jak i fani Kurosawy , mnie się podobał ale ma kilka wad dlatego : 8/10.