Już otwierająca film scena ze szczurem wygląda jak skecz Monty Pythona (aktor pod maską nawet nieco podobny do Terry'ego Jonesa) a potem jest jeszcze kuriozalniej. Wszystko zaś przebijają wstawki dziabnięte z jakichś filmów przyrodniczych: fabuła osadzona w Nowej Gwinei a tutaj obok jeepa popyla skoczek pustynny (?), to znów widzimy słonie w sawannie lub inny zwierzyniec, z czego chyba ani jeden gatunek nie pasuje do rzekomego miejsca akcji :)