Szu jedzie do Mikuna na rewanż. Ma banknoty i gazety pocięte. Tych paczek jest kilka. Gdyby gra doszła do skutku (nie pojawia się Denel) Szu musiałby grać pełnymi paczkami i nie otwierać ich. Przewidział to że Mikun będzie chciał odzyskać pieniądze za wszelką cenę?
Doświadczenie szulera. To był "psycholog", czytał Kanta, grał w szachy, pewnie był wyjątkowo inteligentny. No i był człowiekiem, "z którym nie można wygrać".
Grając w karty przez długie lata zapewne poznał od A do Z wszystkie typy ludzkie, zasiadające do hazardu. Z tego powodu i z racji bogatego spisu przeczytanych lektur miał pewnie psychologię w małym palcu.
Przynajmniej tę dotyczącą gry.
Myśle podobnie. Bo Mikun "grał w pieniądze" a gra się, żeby wygrać. Takie zagranie to też pewnego rodzaju blef
O właśnie - "Gra się żeby wygrać". Moje ulubione, najważniejsze zdanie filmu, a może w ogóle jedna z najważniejszych sentencji życiowych. Najpierw musi być mentalny nałóg samego wygrywania - żeby z tego były poważne zyski.
Pieniądze żadnego z szulerów nie były prawdziwe. Po co miały by być, jeśli nie opuszczą jego walizki? On nie zakładał przegranej.
Na końcu, kiedy wrabiali taksówkarza, to też tylko Jureczek miał prawdziwe dolary. Po wygranej zainkasowali jego kasę, a swoją rozdzielali. Denel zdejmował gumeczki i brał dwa banknoty z każdej paczki, a resztę papierków odrzucał na bok.
Jeśli wiesz, że oszukasz i wygrasz, a twoje banknoty trafią na stół, ale nigdy do ręki przeciwnika, to potrzebujesz tylko tyle, żeby wyglądały jak prawdziwe.