Ten film chyba najbardziej z filmów Hasa przypomina socrealistycznego produkcyjniaka, ale oczywiście określenie to byłoby bardzo krzywdzące, tak więc broń Boże wcale go nie użyję!
Surowy i kameralny dramat obyczajowy jak zwykle u mistrza eksplorujący temat zagubienia. Brakowało mi tu trochę większej dawki hasowego oniryzmu, ale film sam w sobie broni się elegancko. To co najbardziej mi się podobało to dialogi - jedne z najlepszych jeśli o filmografię Hasa chodzi.
Smutna sprawa, ale więcej nic o "Złocie" napisać nie potrafię, a kolejnych jego plusów wyliczać mi się nie chce. Trzeba obejrzeć i basta.
Dokładnie - trzeba obejrzec ten niesłusznie trochę zapomniany film. Niesamowity klimat wielkiego kombinatu i ucieczka młodego człowieka. Jeden z takich filmów, którego migawki przypominają się w różnych momentach życia, dając do myślenia.
Jeżeli chodzi o mnie to nie mam i też przyłączam się do poszukiwań, obejrzałbym go jeszcze raz i następny... Jak ma ktoś to proszę pisać: blondyn103@interia.pl Pozdrawiam
Produkcyjniak? Może. Ale zrobiony z maesterią, z naprawdę wysokiej półki. Teraz będziemy skazani na oglądanie gniotów o tym, jak to zły Tusk z potworem Putinem podłożyli pod kaczy kuper bąbę pełną helu i brzozy, żeby wypieprzyć w kosmos najwspanialszego prezydenta od czasów Mieszka. Innych filmów nie będzie.