Zgadzam się :)

Ja również. Zwłaszcza Pitt, to mocno kulawy aktorzyna. Depp, ostatnia rola porządna w "Dziewiątych wrotach" czyli w 1999 roku.

To jeden z najwybitniejszych aktorów wszech czasów który jest według mnie najbardziej skrzywdzonym przez akademie aktorem.
Udowadniał również ,że w bardzo podeszłym wieku można grac wybitnie(Pacino ucz się).Aktorzy tacy jak Pitt,Leo czy Deep są naprawdę świetnymi aktorami często niesłusznie lekceważy się ich umiejętności przez komercyjność(np Deep w ostatnich latach) ale ich warsztat jest naprawdę dobry(oczywiście nie wybitny jak właśnie Petera np do takiej klasy im dużo brakuje).

Zgadzam się w 100%. On i Christopher Lee (m. In. Władca Pierścieni, Gwiezdne Wojny i wiele innych) są najbardziej skrzywdzeni prze Akademię. Taki świetny aktor. Ja jak oglądałam Troje, to było wczoraj, płakałam jak jego bohater umarł, taki był świetny. A po seansie stwierdziłam, że zasłużył na Oscara.

" Ja jak oglądałam Troje, to było wczoraj, płakałam jak jego bohater umarł, taki był świetny" - no chyba nie bardzo był świetny bo jego postać w Troi była strasznie irytująca, a on sam aktorsko nic wybitnego w tym przeciętnym filmie nie zagrał. A co do założyciela tematu - z Panem Peterem widziałem jedynie 1 film, aczkolwiek z Bradem Pittem widziałem 20 i dla mnie Pitt jest aktorem absolutnie rewelacyjnym. Może nie takim jak Pacino czy Spacey, ale jest doprawdy świetny i nie podoba mi się umniejszanie jego kunsztu aktorskiego. Depp - za samego Jacka Sparrowa zasługuje na uznanie i jest to zdecydowanie jego rola życia. Ogólnie fanem Deppa nie jestem jako aktora bo zdecydowanie więcej razy mnie zawiódł niż zachwycił. Ale DiCaprio w młodym wieku i teraz zresztą też to rewelacyjny aktor również.

To, że ty twierdzisz, że był słaby, nie oznacza, że inni tak myślą.

A wedlug mnie Brad Pitt jest 100 razy lepszym aktorem niz Taki przereklamowany Depp - role u Burtona poprawne, ale nic poza tym...

Lady oczywiście ;) ale żeby płakać? To ja nie wiem jak byś zareagowała widząc Lemmona, Spaceya, Baldwina i Pacino w dajmy na to Glengarry Glen Ross, czy Pitta w kadej innej roli poza Troją gdzie nie zachwycił ale jak każdy bo film był słaby i płytki, czy De Niro czy Nicholsona i mógłbym wymieniać dziesiątki lepszych ról niż ta Petera choć oczywiście rozumiem że mogła Ci się podobać, ale z tym doprowadzeniem do łez jakoś nie chce mi się wierzyć;)

Ja po prostu lubię tego aktora:)

No w sumie... ja jak widzę grę Pacino w Glengarry czy Spaceya, czy Pitta w "Zabójstwie Jessiego Jamesa" czy "Moneyball" to aż mnie za serducho chwyta że filmy te nie trwają 10 godzin tylko 2,5 czy 1,5 h i nie mogę nacieszyć oczu patrząc na ich grę bo co to półtorej godziny roli której nigdy nie odtworzą bo nie ma dwóch identycznych ról?;( Strasznie mi smutno gdy nadchodzą końcowe litery...

Mi na niektórych filmach też:)